Kanada #4 poradnik




     Lecieć na własną rękę, czy z biurem podróży? Co wziąć? Jak szukać tanich połączeń lotniczych? Spać w motelach, hotelach, czy pod gołym niebem? Co uwzględnić? Ile przeznaczyć? Aż w końcu fundamentalne pytanie: jak żyć? ;-)



     Jeśli chcesz żyć ciekawie i z przygodami to po lekturze relacji 1, 2 i 3 wiesz już na pewno, że chcesz żyć w Kanadzie. A przynajmniej pożyć. Ze 2 tygodnie chociaż. Jeśli nie przekonały Cię zdjęcia z poprzednich postów to zobacz jeszcze ten filmik:


     Skoro już wiesz, że CHCESZ to teraz rzecz najtrudniejsza. Organizacja i kalkulacja. My zdecydowaliśmy, że sami zaplanujemy cały wyjazd. Wśród zalet tego rozwiązania wystarczy wymienić dwie najważniejsze: oszczędność w portfelu, rozrzutność w planowaniu, co zobaczymy na miejscu. Po stronie wad stoi samotnie jedynie lęk, czy wszystko wypali. Piszę "jedynie", bo w bilansie zysków i strat to naprawdę słaby argument. To była moja pierwsza taka "wielka podróż" i pierwsza za wielką wodę, jestem z natury nieśmiały i kontakty z ludźmi idą mi raczej opornie, a mimo to udało mi się zorganizować ten wyjazd samodzielnie. I wiecie co? Wszystko wypaliło! ;-)

    Najdroższą sprawą w całym tym przedsięwzięciu są oczywiście bilety lotnicze. My swoje kupiliśmy z miesięcznym wyprzedzeniem. Łączny koszt wyniósł 5078zł na osobę (Warszawa – Toronto, Toronto – Calgary, Vancouver – Warszawa).



    Co warto zrobić będąc jeszcze w Polsce? Oczywiście oprócz oczywistego zaplanowania trasy podróży, rozsądnie jest zarezerwować samochód i ewentualny nocleg.
    Wynajem samochodu. Przez Internet wynająłem samochód, który miał na nas czekać w Toronto, bo w planach mieliśmy wybrać się nim na Niagarę. Jednak tak jak pisałem wcześniej, odradzam to rozwiązanie. Dużo szybciej i przyjemniej jest wybrać się tam kolejką, która kursuje bardzo często i dowiezie Was pod sam wodospad (odpadają korki i problemy z parkowaniem na miejscu). Wcześniej zarezerwowałem też samochód w Calgary, którym mieliśmy się przemieszczać wzdłuż Parku Narodowego Jasper i  Banff. Tu pozwoliłem sobie na typowo męską dziecinną rozrzutność, bowiem na miejscu namówiono nas na Mustanga, za "jedyne" 90 dolarów dziennie. No, ale to Mustang w końcu!



     Noclegi zarezerwowałem częściowo w Polsce. Chodzi głównie o Toronto i Vancouver. Resztę mieliśmy wybierać spontanicznie w zależności od tego, gdzie akurat zastanie nas noc. Jest to opcja najfajniejsza, ponieważ pozwala swobodnie poruszać się na trasie Parków Narodowych Kanady, którymi to zmierzaliśmy w stronę Vancouver. Trudno określić ile będziesz potrzebować czasu na zobaczenie wszystkich tych cudów po drodze, a bez sensu jest z góry skazywać się na pośpiech - w końcu jesteś na wakacjach. Jedź, oglądaj, stawaj i zachwycaj się, moteli i campingów jest aż nadto i w żadnych z nich nie zabraknie dla Ciebie miejsca.

Koszty noclegów (dla dwóch osób):
  • Toronto: Kensington College Backpackers 857 PLN (297cad, 3 doby)
  • Calgary: Thriftlodge Calgary North 177 PLN (62cad, 1 doba)
  • Banff: King Edward Hotel 1241 PLN (430cad, 2 doby)
  • Kamloops: Country View Motor Inn 221 PLN (77cad, 1 doba)
  • Whistler: The Crystal Lodge and Suites 557 PLN (193cad, 1 doba)
  • Vancouver: Comfort Inn & Suites North Vancouver 1605 PLN (556cad, 4 doby)
    Koszt noclegu na kempingu to około 25-30 dolarów. Jest to opcja najkorzystniejsza, my niestety nie mogliśmy z niej skorzystać - nie wzięliśmy namiotu, a sportowy Mustang nie nadaje się na campera. Próbowaliśmy, nie polecamy! ;-) Koszt naszych noclegów jest imponujący, niestety zdarzyło nam się spać w hotelach, a to nie jest rozwiązanie na tanie podróżowanie. Kompromisem między burżujskim hotelem a ubogim w wygody polem namiotowym są przydrożne motele.

  • Na lotnisku w Kanadzie kup lokalną kartę telefoniczną, by móc korzystać z Internetu i kontaktować się z towarzyszami podróży. Jeśli zamierzasz korzystać ze swojego polksiego numeru to o bliskich w Polsce na chwilę zapomnij. Nie dzwoń, nie pisz, nie wysyłaj słit foci zza wielkiej wody. Szok i niedowierzanie, które odczujesz w Kanadzie patrząc na cuda przyrody jest niczym w porównaniu do tego, który odczujesz patrząc na rachunek telefoniczny. Mój był iście szatański, 666 złotych... Lokalna karta OBOWIĄZKOWO. Przy zakupie warto wspomnieć sprzedawcy po jakich obszarach Kanady zamierzacie się poruszać. Dobierze Wam najlepszą taryfę pod Waszą podróż.
  • Zwiedzając Toronto zaopatrz się w kartę CITY PASS 70 CAD, z którą możesz zwiedzić 5 wybranych atrakcji miasta. Do wyboru mamy CN Tower, Casa Loma, czyli neogotycki zamek, Royal Ontario Museum, Ripley's Aquarium of Canada, Zoo Toronto i Ontario Science Centre. Co jest ważne, a nawet najważniejsze, oprócz pieniędzy oszczędzamy czas, bowiem karta ta zwalnia z konieczności stania w kolejkach (a te w sezonie są naprawdę gigantyczne!).
  • Z lotniska do centrum Toronto dostaliśmy się za pomocą kolejki, która ma tylko 3 przystanki. Do samego Toronto dojeżdża w 40 minut (odjazd jest co 15). Do kolejki prowadzą drogowskazy a jak i tego nie dacie rady ogarnąć to zawsze ktoś pomoże (naprawdę nie warto obawiać się ludzi). Pierwszy kontakt z komunikacją miejską powodował u nas strach czy się nie pogubimy, ale choć skomplikowany plan sieci publicznej wygląda raczej jak plan zdobycia władzy nad światem, to TYLKO POZORY. Autobusy wyglądają dokładnie tak jak w filmach. Wsiadasz przodem, wrzucasz żeton i cieszysz podróżą. Zamiar opuszczenia busa sygnalizujesz kierowcy pociągając za sznur. Nie próbuj jechać na gapę, bo będzie Ci wstyd widząc, że nawet bezdomni wrzucają żetonik.
  • Ludzie są bardzo pomocni i mili. Kiedy obsługa jednego z moteli, w którym się zatrzymaliśmy zorientowała się w jaki sposób przygotowujemy sobie posiłki, bez słowa umieściła w naszym pokoju mikrofalówkę. Całkiem możliwe, że tylko z obawy o budynek, który moglibyśmy spalić, ale ja lubię myśleć, że z troski o naszą wygodę ;-)
  • W supermarketach naboje do broni leżą na półkach jak u nas tabletki przeciwbólowe i batoniki. W słynnym Walmartcie znajdziesz nawet suknie ślubne (!).
  •  Łazienka wygląda jak z typowego amerykańskiego horroru. Mała wanna, prysznic w ścianie, kotara i jarzeniówka, która świeci i gaśnie, pogłębiając nastrój grozy. Nie ma też klasycznych kurków, tylko jedna wajcha, którą przekręca się w prawą stronę. Zanim sam odkryłem jak to działa, prawie wyrwałem go ze ściany.
  • Jedzenie. W miarę możliwości staraliśmy się organizować je we własnym zakresie (w końcu mięliśmy palnik!), korzystając tylko ze sklepów spożywczych. Na mieście jedliśmy typowe śmieciowe jedzenie, czyli pizzę i burgery. Mankamentem naszej podróży był właśnie brak okazji spróbowania lokalnych przysmaków, ponieważ nie wiedzieliśmy gdzie ich szukać. Jedzenie w restauracjach w przeliczeniu na nasze jest bardzo drogie. Przykładowo w Boston Pizza w Toronto za dwie pizze i 4 browary zapłaciłem 216 PLN. W ogóle jeśli chodzi o ceny to w każdym stanie jest inny podatek i do ceny na produkcie zostanie naliczony dopiero w trakcie zakupu.


     Na koniec warto zauważyć, że nie podróżowaliśmy bardzo oszczędnie, na noclegi mogliśmy wydać dużo mniej kasy śpiąc w motelach, nie trzeba też zwiedzać Kanady czerwonym Mustangiem, ani decydować się na wewnętrzne loty po kraju (w naszym przypadku Toronto-Calgary), co na pewno obniży ostateczny koszt wakacji. Przy dobrym planowaniu zwiedzanie Kanady na własną rękę jest DUŻO NIŻSZE niż w przypadku gdy zdecydujemy się na biuro podróży (najniższa cena na osobę 8-9 tys.). Do tego nie jesteśmy skazani na sztywny ramowy plan zwiedzania danego biura - o tym co zobaczymy decydujemy sami. A to co zobaczymy bez wątpliwości jest w ostatecznym rozrachunku bezcenne! :-)
Ja na pewno wybiorę się tam drugi raz (jak już spłacę pierwszą podróż ;-)). Tym razem spakuję namiot, wypożyczę terenówkę i będę korzystał z kempingów. Taka właśnie podróż marzyła mi się od początku, ale z obawy przed nieznanym zdecydowałem się na bardziej luksusowy i bezpieczny wariant. Teraz jednak już wiem, że nie taka Kanada straszna jak wygląda!
Mam nadzieję, że ten wpis okaże się dla kogoś pomocny. Do zobaczenia... w Kanadzie! ;-)

3 komentarze:

  1. Jeśli masz problem z alergią na kotka, polecam serdecznie testy alergiczne białystok – w moim przypadku bardzo pomogły! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A według mnie warto postawić na Zadbane Auto (www.zadbaneauto.pl). Świetni specjaliści od pielęgnacji karoserii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również bardzo chcę odwiedzić Kanadę i myślę, że jeszcze zrobię to w ciągu najbliższego roku. Tym bardziej, że ubezpieczenie do Kanady jak napisano w https://kioskpolis.pl/ubezpieczenie-do-kanady/ będę bez problemu mógł sobie wyrobić. Ja jestem zdania, że jak najbardziej warto jest zwiedzać i podróżować.

    OdpowiedzUsuń