Jest trzecia w nocy, a ja właśnie skończyłam fugować łazienkę. Znów. Taka jestem obrotna dziewczyna, że jeszcze posta machnę, a co! Kłaść się do wyra (a raczej skurzonego materaca z jeszcze bardziej spylonym śpiworem) to już nie ma co, bo z rana trzeba zagruntować ściany przed malowaniem. A skoro już jesteśmy w tematyce snu to powiem Wam, że fuga epoksydowa to niezły koszmar!
Wiem, że ostatnio (pod pewnymi warunkami!) wychwalałam tę fugę pod niebiosa, ale wówczas nie byłam świadoma pewnych faktów. Mianowicie, tak mnie zaślepiło szczęście wynikające z faktu znalezienia czyścika na nasze potrzeby (czyli zaschniętego na płytkach wiele miesięcy temu epoksydu), że prawie nie zauważyłam, że czyścik owszem, usuwa materiał z powierzchni płytki, na której akurat nie powinien się znaleźć. Ale działa również na tę misternie zaaplikowaną fugę. Może jej od razu nie rozpuszcza jak kwas, ale wyraźnie zmiękcza, co powoduje, że fuga przy zmywaniu środka zmieszała się z brudem i ze śnieżnobiałej zrobiła się brudnoszara. Jako, że fugę i tak kładłam wówczas dość nieumiejętnie i podczas kształtowania spoiny zebrałam za dużo materiału robiąc dość głębokie dziury to akurat mogłam sobie pozwolić na położenie jej drugi raz. A co tam, kto bogatemu zabroni!
Na kolanach te fugi kładę, a że ta modlitewna poza ma coś z mistycyzmu, zwłaszcza praktykowana przez kilka godzin, to zmusza do głębszych przemyśleń (w tym momencie to wolałabym po prostu kilka głębszych, ale fugi po pijaku kłaść? - na trzeźwo już jest wystarczająco trudno!).
Takie nocne myślenie raczej niewskazane - mózg zwykle raczy nas wtedy kompilacją filmów z udziałem naszych największych życiowych porażek, i to w opcji "zapętlaj", ale ja Wam je dziś podaruję. O życiowych błędach w Internetach opowiadam raczej powściągliwie, za to o błędach w wykańczaniu łazienki mogę dużo i chętnie. Siądźcie wygodnie!
Takie nocne myślenie raczej niewskazane - mózg zwykle raczy nas wtedy kompilacją filmów z udziałem naszych największych życiowych porażek, i to w opcji "zapętlaj", ale ja Wam je dziś podaruję. O życiowych błędach w Internetach opowiadam raczej powściągliwie, za to o błędach w wykańczaniu łazienki mogę dużo i chętnie. Siądźcie wygodnie!
#1
Po pierwsze wybierając łazienkową armaturę kierujcie się odcieniem bieli. Tę radę kieruje głownie do pań, albowiem mężczyźni raczej tego nie ogarną. Ja wiem, że wanny z reguły są białe, sedesy raczej też i umywalki też raczej białe. Ale nasza kupiona w Ikei umywalka ma ciepły odcień bieli, miska gerberita też i nawet płytki-cegiełki mają ładny ciepły odcień. W sklepie wszystkie te rzeczy były po prostu... białe. Problem zaczyna się, gdy to wszystko wsadzimy do jednej łazienki. Kompletując wyposażenie kierowaliśmy się konkretnymi wytycznymi (toaleta bezkołnierzowa, wanna maks 150 cm) albo kupowaliśmy z głupa (umywalka na dziale sprzedaży okazyjnej za 250 przeceniona z 500). Do tego każda z tych rzeczy była kupowana osobno i na żadnym etapie nie mogliśmy ich ze sobą zestawić. Po zamontowaniu tego wszystkiego na miejscu docelowym okazało się, że każde z nich ma trochę inny odcień bieli, co gorsza wszystko oprócz wanny ma przyjemną ciepłą tonację, za to wanna jest prawie błękitna! Nie macie pojęcia jak mnie to denerwuje! Jako kobiecie, niejako artystce można by rzec, jest mi podwójnie wstyd, że nie wzięłam tego pod uwagę na etapie projektowania. Wy weźcie.
Na tym zdjęciu nie zobaczycie tego tak wyraźnie, jak ja będę to oglądać do końca życia. Ale wystarczy żeby uchwycić różnicę między bielą kafli a bielą wanny. |
#2
Wanna do zabudowy musi mieć ostre krawędzie! My oczywiście nie znając się jeszcze na wykończeniówce wzięliśmy pierwszą lepszą wannę w pożądanym rozmiarze. Pech chciał, że była to wanna z zaokrąglonymi rogami. Nieźle się trzeba nagłówkować żeby to estetycznie wykończyć! My jeszcze nie wpadliśmy na dobre rozwiązanie. Chętnie przyjmę podpowiedź.
Jak to estetycznie wykończyć? Send help! |
#3
Dystanse. Na etapie planowania lokalizacji poszczególnych elementów wyposażenia łazienki dobrze jest mieć możliwość przymierzenia. Nie wystarczy zmierzyć np. wanny czy sedesu i nanieść je na papierowy plan. Najlepiej zatargać tę wannę z sedesem do rzeczonej łazienki i przymierzyć na sucho. Usiąść na desce i sprawdzić czy jest dość miejsca na kolana. Jeśli wanna ma być zabudowana to zasłońcie ją choćby kartonem, żeby sprawdzić ile realnie będzie miejsca. My tego nie zrobiliśmy i toaleta znajduje się ciut za blisko wanny. Nie jest źle, ale mogłoby być bardziej komfortowo. Myślę, że może to mieć kolosalne znaczenie przy dwójce. Za to będzie gdzie laptopa i wino postawić żeby sobie film obejrzeć przy okazji kąpieli! ;P
#4
Projekt zabudowy półek z karton-gipsów. Dokładnie wymierzcie i zaplanujcie w dostosowaniu do wielkości płytek, którymi będziecie taką ściankę zabudowywać. My niby to zrobiliśmy, dokładnie rozrysowałam każdą półkę, żeby między odstępy wchodziły pełne płytki. Niestety przy budowaniu konstrukcji z profili nie dodaliśmy grubości karton-gipsu i cały plan poszedł w ... Płytki miały być układane w poziomie, niestety przy nowych wymiarach musielibyśmy docinać je w jakieś L-kształtne formy i trzeba było zmienić koncepcję na pionowy układ. Na szczęście mogliśmy to zrobić - szerokość półek odpowiadała wielokrotności szerokości płytek - gdyby było inaczej bylibyśmy w... tej części ciała, którą się sadza na sedesie.
Plan był inny, wyszło jak zwykle ;-) |
#5
Bardzo podobają mi się podwieszane szafki umywalkowe. Ja niestety muszę o takiej zapomnieć, bo nie uwzględniliśmy takiego zamysłu przy budowie ścianki z karton gipsów. Jeśli Wy macie taki zamiar - wieszać na ścianach coś ciężkiego - to wzmocnijcie ściany w strategicznych miejscach, jeden karton-gips to za mało, by w przyszłości godnie udźwignąć ciężar odpowiedzialności jaka na nim spocznie. Ta sama rada ma zastosowanie w kuchni, jeśli zamierzacie wieszać górne szafki.
Takim sposobem nie mam na razie żadnej szafki umywalkowej. Ale za to lustro jest zacne! |
#6
Bateria z termostatem. Potrzeba wielu, w tym i nasza. Zwykle są drogie i raczej pozostają w sferze marzeń, ale nam udało się dorwać za dobre pieniądze. Teraz już wiem, że cena to niejedyny powód, dla którego nie warto w nią czasem inwestować. Nasza ma za mało opcji - albo zimna woda, albo 38, albo ciut cieplejsza. Nie ma wrzątku, tak potrzebnego by chociażby wyparzyć kocią kuwetę po myciu, co też zwykle czynię. Niestety mamy termostat i w baterii wannowej, i w prysznicowej, więc kuwety będę chyba płukać w zlewie kuchennym...
Ok, jest 4.30. Chyba jednak potrzebuję się zdrzemnąć godzinę, czy dwie.
Ps. Wiecie co jest najgorsze? Chyba źle rozrobiłam proporcje tego epoksydu i utwardzacza i gówno nie chce stwardnieć. Macie pod ręką jakiś młot żeby to wszystko roz*&^%ć w cholerę? ;-)
Ps2. Jeśliś ciekaw jak krok po kroku doprowadziliśmy łazienkę do takiego stanu to zapraszam tutaj.
Mam już za sobą budowę domu i jego niezliczone remonty, modernizacje i rozbudowy, i właśnie zanosi się na kolejną rewolucję. Wolałabym budować nowy dom, świadoma miliona popełnionych w starym błędów. Mąż jednak tradycjonalista przywiązany mentalnie do jednego miejsca... Tak więc miło poczytać, jak inni się męczą :)))). Ale łazienka zapowiada się cudnie!
OdpowiedzUsuńMy też już planujemy nowy dom świadomi wszystkich błędów :D ale zanim ja odpocznę po tym remoncie to minie z 10 lat!
UsuńMyślę, że warto spróbować zamontować szafkę z zlewem na systemie szyn o takich:
OdpowiedzUsuńhttps://www.castorama.pl/szyna-do-zawieszania-1m-ocynk-id-1052062.html
Z zastosowaniem oczywiście dwóch szyn u góry i na dole szafki po jednej dla wzmocnienia.
Samą szafkę powiesisz na zawieszkach regulowanych o takich:
https://www.castorama.pl/zawieszka-meblowa-2-szt-zaslepki-id-1017541.html
Zaś szynę dla pewności dałbym na systemie Fischer duotec, czyli takim:
https://www.fischerpolska.pl/pl-pl/produkty/innowacje/duo-line/duotec
Osobiście sobie w domu powiesiłem na te kołki wieszak na kurtki, który na zwykłych kołkach do karton gipsu wyrywał pod obciążeniem. W przypadku duotec wisi 4 rok i spokój. W łazience na dwóch szynach i tych kołkach powieszona została u mnie szafka, w której stoi sporo rzeczy i szafka wisi 5 rok, a zamocowana było tylko do karton gipsu.
W twojej sytuacji jest o tyle lepiej, że ściana została wyłożona płytkami i usztywnił się karton gips. Daje to sztywne podłoże do wieszania. Myślę, że dużo nie będzie obciążenia na szafce. Nie wiem, czy masz ścianę z innego materiału pod płytami z karton gipsu, bo jeśli tak, to wystarczy zastosować dużo dłuższe śruby i zakotwić się do ściany przez płytę i powiesić szafkę na szynie.
W kwestii wykończenia narożników wanny myślę, że warto spróbować wyrównać to silikonem. Jeśli ten pomysł nie wchodzi w grę, to nałóż białą fugę na ten narożnik i wypełnij na równo. Wcześniej oklejając wannę taśmą, aby nie uszkodzić.
Przy okazji pamiętaj, że gdybyś miała gdziekolwiek w łazience lustro na wymiar, to przerwy dylatacyjnej między lustrem a płytkami nie wypełniaj silikonem. Wytwarza on ślady na lustrze, których nie usuniesz nigdy. Rozwiązaniem jest wypełnienie fugą całości wcześniej oklejając brzegi taśmą.
Daj znać czy pomogłem z montażem szafki a także z wanną jak już się uporasz.
My z wanną mieliśmy dokładnie ten sam problem. Mąż użył żywicy i siedział się bawił tyle czasu, że nie widać, że wanna była zaokrąglona :)
OdpowiedzUsuńOd kilkunastu miesięcy korzystam z bardzo profesjonalnej firmy Ozonowanie w Warszawie .O tej firmie po raz pierwszy powiedziała mi moja ciocia.
OdpowiedzUsuńBłędy... Najważniejsze, aby się na nich uczyć :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo dowiedziałem się z tego blogu. Z tego co wiem to na ten blog codziennie wchodzi bardzo dużo osób.
OdpowiedzUsuń