Uff... dobrnęliśmy w końcu do tego miejsca! Mamy ogrzewanie, na które czekaliśmy dokładnie rok i możemy nareszcie zalać podłogi ostateczną wylewką, co by przejść do upragnionej części prac remontowych, czyli... wykończeniówki! (cieszę się na to tak bardzo, bo na tym etapie prac jeszcze nie wiem, że w tej nazwie nie chodzi wcale o wykończenie wnętrz, tylko wykończenie siebie - to piszę ta mądrzejsza ja z przyszłości :) Nim to się jednak stanie musimy podjąć jeszcze jedną życiową decyzję, mianowicie: czym to zalewamy?
Do wyboru są właściwie tylko dwie opcje - tradycyjna wylewka cementowa i stosunkowa nowość, wylewka anhydrytowa. Pierwotnie zakładaliśmy tę pierwszą opcję, jak przystało na wzorcowych wyznawców wujka Sknerusa. Dlaczego? Bo jest tańsza, i może być jeszcze tańsza kiedy wykonasz ją samemu. Nie powiem, że jest to bułka z masłem, nie powiem, że każdy może się tego podjąć, ale my mieliśmy już za sobą robienie tzw. "chudziaka", czyli pierwotnej wylewki na gruncie na parterze po skuciu starej podłogi i byliśmy już za pan brat z betoniarką. Swoją drogą tu muszę wspomnieć jak bardzo ewoluowała moja mentalność kiedy zamiast kupić sobie coś fajnego, wydałam z radością 6 stów na rzeczoną betoniarkę (taka piękna pomarańczowa!).
Niestety kiedy nadszedł w końcu moment zabrania się do pracy ewoluowała też nasza mentalność jako robotników. Byliśmy zmęczeni, słabo opłacani (żeby nie powiedzieć wcale :P), bez motywacji do pracy i marzyło nam się, żeby w końcu ktoś robił coś za nas. Poza tym po zaznajomieniu się z właściwościami jednych i drugich typów wylewek zaczęliśmy się skłaniać ku drugiej, a tej już wykonać samemu nie mogliśmy.
Co nas przekonało? Przede wszystkim ciężar - wylewka cementowa jest cięższa niż anhydryt, do tego powinna być grubsza, co pewnie obciążyłoby mocniej nasz niewiadomej wytrzymałości strop. Poza tym czas - wylewka anhydrytowa wysycha dużo szybciej, po jednym dniu można już po niej chodzić, a po 5 można by ją już przykryć właściwą podłogą, tzn. kafelkami czy panelami (jednak przy ogrzewaniu podłogowym wylewka musi przejść jeszcze etap tzw. wygrzewania, czyli finalnie można ją wykańczać po 11 dniach. Cementowa wysycha prawie miesiąc, do tego następnego dnia po wylaniu trzeba ją jeszcze zacierać, żeby powierzchnia była równa. Anhydryt jest idealnie gładki bez tego. No i najważniejsza różnica - anhydryt ma lepsze przewodnictwo cieplne, szybciej się nagrzewa i dłużej stygnie, co będzie miało ekonomiczne znaczenie przy użytkowaniu ogrzewania podłogowego. Na długiej liście zalet jest też większa wytrzymałość, brak konieczności zbrojenia czy wysoka elastyczność (pod wpływem ciepła z rurek podłoga będzie się rozprężać, co w przypadku mało elastycznej struktury może powodować pękanie).
Ok, zdecydowaliśmy się na wylewkę anhydrytową i co dalej? Przede wszystkim wybrać dobrą firmę i ustalić ostateczną cenę. Koniecznie na papierze, w mailu, choćby w smsie! Przyznaję, że szukając ekipy do prac kierowałam się przede wszystkim terminem, chciałam jak najszybciej, a wiadomo, że najszybciej jest zwykle na OLX. Pierwotnie mieliśmy kłaść ogrzewanie tylko na parterze i piętrze, strych miał zostać wykończony kiedyś tam, jak się odkujemy. Wychodziło więc jakieś 100 metrów, a przy takiej ilości ceny oscylowały w granicach 48-49 złotych za metr. Pan przez telefon zasugerował, że przy większej ilości jest taniej. Przemyśleliśmy temat i zdecydowaliśmy jednak zrobić na raz wszystkie 3 kondygnacje. Firma z ogrzewania ekspresowo dorobiła nam ogrzewanie na poddaszu i mogliśmy zamówić wylewkę na 150 metrów, wg oferty przy tym metrażu za 39 złotych za metr. Niestety pan okazał się trochę krętaczem, bo przez telefon sugerował inną cenę, a kiedy panowie przyjechali na realizację okazało się, że cena to 45 złotych, bo nagle liczy się jeszcze odległość od węzła. Nie bardzo mogliśmy panu podziękować z miejsca i odprawić z kwitkiem, bo zależało nam na czasie, dlatego po negocjowaniu do 42 złotych przystąpili do prac. Dlatego jeszcze raz powtórzę - ustalajcie szczegóły i cenę na czymś, co może potem posłużyć za dowód. Ja rozmów nie nagrywałam.
O ile sama realizacja była bez zarzutów - panowie wylewkę zrobili w kilka godzin, tak reszta powoduje mieszane uczucia. Do oceny oprócz mętnego cennika dodaję fakt, że po skończonej pracy zabrali ze sobą nadwyżki taśm, które zostały, a które kupiliśmy sami (niby groszowe sprawy, ale budzi to lekki niesmak). I najważniejsza sprawa - podłogi po wyschnięciu spękały w wielu miejscach (a podobno przy anhydrycie to niemal niemożliwe). Wezwany na miejsce technolog (z ich firmy!) stwierdził, że to niedopuszczalne, i że trzeba to zakleić, a panowie, którzy przyjechali to naprawić upierali się, że to tak miało być (WTF?) i że tam trzeba sobie zrobić progi. Pomijam fakt, że jasno było określone, że chcemy mieć wszędzie jednolitą podłogę i że nie będzie nigdzie progów, więc założyliśmy że będzie to odpowiednio rozwiązane, to geniusze zrobili dylatację w dwumetrowym otworze między jedną częścią salonu a drugą, gdzie najwyraźniej też powinnam sobie walnąć próg. Naprawili tylko spękania na poddaszu, zostawili łaskawie trochę żywicy, żebyśmy sami sobie naprawili resztę (wystarczyło na 3 z 11). Także nie polecam, w ogóle najlepiej nie korzystać z takich ofert, chyba, że ktoś oprócz tego ma jakąś stronę i opinie, gdzie można zweryfikować jakość usług.
Jeszcze jedna rada - taśmy dylatacyjne (na zdjęciu te żółte, choć występują w różnych kolorach, montujcie przed wyłożeniem podłóg styropianem - jest dużo łatwiej!) |
Koszt ostateczny - trochę ponad 8000 złotych (150 metrów anhydrytu o grubości 5 cm i 3 kubiki dodatkowego materiału za nierówności, gdzie warstwa jest grubsza, każdy za 700 złotych (ostatnia złota rada - równajcie podłogi idealnie przed wylewkami, bo równanie anhydrytem boli).
Poniżej filmik jak mniej więcej wygląda cała procedura. Anhydryt jest prawie tak rzadki jak woda, dzięki czemu łatwo się poziomuje i równomiernie wylewa po całej powierzchni:
Poniżej filmik jak mniej więcej wygląda cała procedura. Anhydryt jest prawie tak rzadki jak woda, dzięki czemu łatwo się poziomuje i równomiernie wylewa po całej powierzchni:
Tak jak napisałaś cena musi być gdzieś zapisana podczas ustaleń, ale nie tylko cena lecz szczegóły prac aby się nie okazało, że robią jakąś fuszerkę i mówią, że tak miało być.
OdpowiedzUsuńWybór wylewki powinien być dobrze przemyślany
OdpowiedzUsuń